Here's a startling fact: in the 45 years since the introduction of the automated teller machine, those vending machines that dispense cash, the number of human bank tellers employed in the United States has roughly doubled, from about a quarter of a million to a half a million. A quarter of a million in 1970 to about a half a million today, with 100,000 added since the year 2000.
Zadziwiający fakt: w ciągu 45 lat od wprowadzenia bankomatów, maszyn służących do wypłacania pieniędzy, liczba ludzkich kasjerów pracujących w USA mniej więcej podwoiła się, z około ćwierci do pół miliona. Z ćwierci miliona w 1970 roku do około pół miliona dziś. Po 2000 roku ich liczba wzrosła o 100 tysięcy.
These facts, revealed in a recent book by Boston University economist James Bessen, raise an intriguing question: what are all those tellers doing, and why hasn't automation eliminated their employment by now? If you think about it, many of the great inventions of the last 200 years were designed to replace human labor. Tractors were developed to substitute mechanical power for human physical toil. Assembly lines were engineered to replace inconsistent human handiwork with machine perfection. Computers were programmed to swap out error-prone, inconsistent human calculation with digital perfection. These inventions have worked. We no longer dig ditches by hand, pound tools out of wrought iron or do bookkeeping using actual books. And yet, the fraction of US adults employed in the labor market is higher now in 2016 than it was 125 years ago, in 1890, and it's risen in just about every decade in the intervening 125 years.
Te dane, ujawnione w niedawnej książce Jamesa Bessena, ekonomisty z Uniwersytetu w Bostonie, podejmują intrygującą kwestię: co robią ci wszyscy kasjerzy i czemu automatyzacja nie wyparła ich stanowisk? Jak się nad tym zastanowić, wiele z wielkich wynalazków z ostatnich 200 lat stworzono, aby wykonywały pracę za człowieka. Skonstruowano traktory, aby zastąpić siłę mechaniczną uzyskiwaną w pocie czoła przez człowieka. Zbudowano taśmy montażowe, aby zastąpić niewydajną pracę ludzkich rąk precyzją maszyn. Zaprogramowano komputery, aby zastąpić podatne na błędy, nieprecyzyjne ludzkie obliczenia i wprowadzić cyfrową precyzję. Te wynalazki się sprawdziły. Nie kopiemy już rowów ręcznie, nie kujemy narzędzi z żelaza, nie mamy ksiąg do prowadzenia księgowości, jednak odsetek dorosłych Amerykanów zatrudnionych na rynku pracy był w 2016 roku wyższy niż 125 lat temu, czyli w 1890 roku, i wzrastał w czasie każdej dekady nieprzerwanie w ciągu 125 lat.
This poses a paradox. Our machines increasingly do our work for us. Why doesn't this make our labor redundant and our skills obsolete? Why are there still so many jobs?
To tworzy paradoks. Maszyny robią za nas coraz więcej. Dlaczego więc nasza praca i umiejętności są wciąż potrzebne? Dlaczego wciąż mamy tyle miejsc pracy?
(Laughter)
(Śmiech)
I'm going to try to answer that question tonight, and along the way, I'm going to tell you what this means for the future of work and the challenges that automation does and does not pose for our society.
Spróbuję dziś odpowiedzieć na to pytanie, a jednocześnie powiem, co to oznacza dla przyszłości zatrudnienia i powiem o wyzwaniach, jakie stawia automatyzacja w naszym społeczeństwie.
Why are there so many jobs? There are actually two fundamental economic principles at stake. One has to do with human genius and creativity. The other has to do with human insatiability, or greed, if you like. I'm going to call the first of these the O-ring principle, and it determines the type of work that we do. The second principle is the never-get-enough principle, and it determines how many jobs there actually are.
Dlaczego mamy tyle miejsc pracy? W grę wchodzą dwie podstawowe zasady ekonomiczne. Pierwsza dotyczy geniuszu człowieka i kreatywności. Druga - nienasyconej natury ludzkiej, albo, jeśli wolicie, chciwości. Pierwszą będę nazywał zasadą O-ring, Określa ona rodzaj pracy, jaki wykonujemy. Druga to zasada "nigdy za wiele". Określa, ile w rzeczywistości istnieje stanowisk pracy.
Let's start with the O-ring. ATMs, automated teller machines, had two countervailing effects on bank teller employment. As you would expect, they replaced a lot of teller tasks. The number of tellers per branch fell by about a third. But banks quickly discovered that it also was cheaper to open new branches, and the number of bank branches increased by about 40 percent in the same time period. The net result was more branches and more tellers. But those tellers were doing somewhat different work. As their routine, cash-handling tasks receded, they became less like checkout clerks and more like salespeople, forging relationships with customers, solving problems and introducing them to new products like credit cards, loans and investments: more tellers doing a more cognitively demanding job. There's a general principle here. Most of the work that we do requires a multiplicity of skills, and brains and brawn, technical expertise and intuitive mastery, perspiration and inspiration in the words of Thomas Edison. In general, automating some subset of those tasks doesn't make the other ones unnecessary. In fact, it makes them more important. It increases their economic value.
Zacznijmy od zasady O-ring. Bankomaty wywarły przeciwstawne skutki na kasjerów. Oczywiście zaczęły robić wiele za ludzi. Liczba kasjerów spadła o 1/3 w każdym oddziale. Ale banki szybko zorientowały się, że taniej jest otwierać nowe oddziały, więc ich liczba zwiększyła się o około 40% w tym samym okresie. W efekcie mieliśmy więcej oddziałów i pracowników, wykonujących jednak inny rodzaj pracy. Do ich obowiązków nie należało już obracanie pieniędzmi. Przestali być kasjerami, a stali się sprzedawcami, którzy nawiązują kontakt z klientami, rozwiązują problemy i przedstawiają im nowe usługi: karty kredytowe, pożyczki czy inwestycje. Większa liczba pracowników wykonujących bardziej wymagającą umysłowo pracę. Rządzi tym pewna ogólna zasada. Większość pracy, którą wykonujemy, wymaga wielorakich umiejętności, umysłu i siły mięśni, fachowej wiedzy technicznej i intuicji, spocenia i natchnienia, jak ujął to kiedyś Thomas Edison. Ogólnie automatyzacja pewnych czynności nie czyni innych niepotrzebnymi. Właściwie czyni je jeszcze ważniejszymi. Zwiększa ich ekonomiczną wartość.
Let me give you a stark example. In 1986, the space shuttle Challenger exploded and crashed back down to Earth less than two minutes after takeoff. The cause of that crash, it turned out, was an inexpensive rubber O-ring in the booster rocket that had frozen on the launchpad the night before and failed catastrophically moments after takeoff. In this multibillion dollar enterprise that simple rubber O-ring made the difference between mission success and the calamitous death of seven astronauts. An ingenious metaphor for this tragic setting is the O-ring production function, named by Harvard economist Michael Kremer after the Challenger disaster. The O-ring production function conceives of the work as a series of interlocking steps, links in a chain. Every one of those links must hold for the mission to succeed. If any of them fails, the mission, or the product or the service, comes crashing down. This precarious situation has a surprisingly positive implication, which is that improvements in the reliability of any one link in the chain increases the value of improving any of the other links. Concretely, if most of the links are brittle and prone to breakage, the fact that your link is not that reliable is not that important. Probably something else will break anyway. But as all the other links become robust and reliable, the importance of your link becomes more essential. In the limit, everything depends upon it. The reason the O-ring was critical to space shuttle Challenger is because everything else worked perfectly. If the Challenger were kind of the space era equivalent of Microsoft Windows 2000 --
Podam ewidentny przykład. W 1986 roku prom kosmiczny Challenger wybuchł i rozbił się na Ziemi niecałe dwie minuty po starcie. Jak się okazało, przyczyną katastrofy była tania uszczelka O-ring w rakiecie nośnej, która noc wcześniej zamarzła w wyrzutni i nie spełniła swojej funkcji po starcie. W firmie obracającej miliardami dolarów ta zwykła uszczelka O-ring sprawiła, że zamiast osiągnięcia sukcesu, doszło do katastrofalnej śmierci siedmiu astronautów. Pomysłową metaforą tej tragedii jest termin "przeznaczenie produkcyjne O-ring" autorstwa Michaela Kremera, ekonomisty z Harvardu, stworzony w następstwie katastrofy promu. Przeznaczenie produkcyjne O-ring zakłada, że praca to zazębiające się etapy, ogniwa łańcucha. Każde ogniwo musi wytrzymać, żeby misja się powiodła. Jeśli którekolwiek z nich nie wytrzyma, misja, produkt lub usługa upadnie i rozpadnie się. To niebezpieczne zjawisko ma zadziwiająco pozytywny skutek: ulepszenia w solidności któregokolwiek z ogniw zwiększają wartość ulepszeń każdego innego ogniwa. Jeśli większość ogniw jest krucha i łatwa do złamania, to, że twoje ogniwo nie jest zbyt solidne, nie ma znaczenia. Pewnie coś innego i tak się zepsuje. Ale jeśli wszystkie ogniwa są wytrzymałe i solidne, znaczenie twojego ogniwa rośnie. W ostateczności wszystko od niego zależy. Uszczelka O-ring była kluczowa dla promu Challenger, bo wszystko inne działało perfekcyjnie. Jeśli Challenger byłby kosmicznym odpowiednikiem systemu Microsoft Windows 2000,
(Laughter)
(Śmiech)
the reliability of the O-ring wouldn't have mattered because the machine would have crashed.
solidność uszczelki O-ring nie miałaby znaczenia, bo maszyna i tak by się rozbiła.
(Laughter)
(Śmiech)
Here's the broader point. In much of the work that we do, we are the O-rings. Yes, ATMs could do certain cash-handling tasks faster and better than tellers, but that didn't make tellers superfluous. It increased the importance of their problem-solving skills and their relationships with customers. The same principle applies if we're building a building, if we're diagnosing and caring for a patient, or if we are teaching a class to a roomful of high schoolers. As our tools improve, technology magnifies our leverage and increases the importance of our expertise and our judgment and our creativity.
Teraz szersza perspektywa. W większości pracy, którą wykonujemy, jesteśmy uszczelkami O-ring. Owszem, bankomaty mogły wykonać zadania związane z obrotem pieniędzmi szybciej i lepiej niż pracownicy, ale nie uczyniło to pracowników zbędnymi. Zwiększyło to znaczenie ich umiejętności rozwiązywania problemów i relacji z klientami. Tej samej zasadzie podlega sytuacja, kiedy budujemy budynek, diagnozujemy chorobę, dbamy o pacjenta czy uczymy w klasie pełnej licealistów. W miarę posiadania coraz lepszych narzędzi, technologia zwiększa nasz wpływ i znaczenie umiejętności eksperckich, oceny i kreatywności.
And that brings me to the second principle: never get enough. You may be thinking, OK, O-ring, got it, that says the jobs that people do will be important. They can't be done by machines, but they still need to be done. But that doesn't tell me how many jobs there will need to be. If you think about it, isn't it kind of self-evident that once we get sufficiently productive at something, we've basically worked our way out of a job? In 1900, 40 percent of all US employment was on farms. Today, it's less than two percent. Why are there so few farmers today? It's not because we're eating less.
To prowadzi mnie do drugiej zasady: "nigdy za wiele". Myślicie pewnie: OK, to O-ring jest jasne, chodzi o to, że praca ludzka jest ważna. Nie mogą jej wykonywać maszyny, ale ktoś musi to robić. Ale to nie pokazuje, ile miejsc pracy będzie potrzebne. Jak się nad tym zastanowić, czy to nie oczywiste, że gdy już staniemy się w czymś wystarczająco wydajni, po prostu wygryzamy się sami z pracy? W 1900 roku 40% zatrudnienia w USA było na farmach. Dziś odsetek ten wynosi mniej niż 2%. Dlaczego mamy dziś tak mało rolników? To nie dlatego, że jemy mniej.
(Laughter)
(Śmiech)
A century of productivity growth in farming means that now, a couple of million farmers can feed a nation of 320 million. That's amazing progress, but it also means there are only so many O-ring jobs left in farming. So clearly, technology can eliminate jobs. Farming is only one example. There are many others like it. But what's true about a single product or service or industry has never been true about the economy as a whole. Many of the industries in which we now work -- health and medicine, finance and insurance, electronics and computing -- were tiny or barely existent a century ago. Many of the products that we spend a lot of our money on -- air conditioners, sport utility vehicles, computers and mobile devices -- were unattainably expensive, or just hadn't been invented a century ago. As automation frees our time, increases the scope of what is possible, we invent new products, new ideas, new services that command our attention, occupy our time and spur consumption. You may think some of these things are frivolous -- extreme yoga, adventure tourism, Pokémon GO -- and I might agree with you. But people desire these things, and they're willing to work hard for them. The average worker in 2015 wanting to attain the average living standard in 1915 could do so by working just 17 weeks a year, one third of the time. But most people don't choose to do that. They are willing to work hard to harvest the technological bounty that is available to them. Material abundance has never eliminated perceived scarcity. In the words of economist Thorstein Veblen, invention is the mother of necessity.
Stulecie wzrostu wydajności w rolnictwie oznacza, że dziś kilka milionów rolników może wykarmić 320 milionów ludzi. To pokazuje niezwykły postęp, ale też małą ilość pracy dla O-ring w rolnictwie. Technologia może więc redukować liczbę miejsc pracy. Rolnictwo to tylko przykład. W wielu dziedzinach jest tak samo. Ale to, co sprawdza się dla produktu, usługi czy przemysłu, nie sprawdza się dla całej gospodarki. Wiele dzisiejszych gałęzi przemysłu, opieka zdrowotna i medycyna, finanse i ubezpieczenia, elektronika i informatyka, jeszcze wiek temu były maleńkie albo prawie nie istniały. Wiele produktów, na które wydajemy dziś pieniądze: klimatyzacja, samochody terenowe, komputery i urządzenia mobilne, było niebotycznie drogich lub wiek temu jeszcze ich nie wynaleziono. Automatyzacja daje więcej wolnego czasu, przesuwa granice tego, co osiągalne. Tworzymy nowe produkty, nowe pomysły, nowe usługi, które przyciągają naszą uwagę, zajmują czas i zachęcają do konsumpcji. Wydaje się, że to rzeczy błahe, joga ekstremalna, turystyka przygodowa, Pokémon GO... Zgodzę się z tym. Ale ludzie tego chcą, a my jesteśmy gotowi ciężko dla nich pracować. W 2015 roku przeciętny pracownik, chcący osiągnąć średni poziom życia z 1915 roku, powinien pracować tylko 17 tygodni w roku, czyli jedną trzecią roku. Ale większość ludzi tego nie robi. Są gotowi ciężko pracować, aby zdobyć dostępną premię technologiczną. Nadmiar materialny nigdy nie wyeliminował widocznego braku. Według ekonomisty Thorsteina Veblena, innowacja jest matką potrzeby.
Now ... So if you accept these two principles, the O-ring principle and the never-get-enough principle, then you agree with me. There will be jobs. Does that mean there's nothing to worry about? Automation, employment, robots and jobs -- it'll all take care of itself? No. That is not my argument. Automation creates wealth by allowing us to do more work in less time. There is no economic law that says that we will use that wealth well, and that is worth worrying about. Consider two countries, Norway and Saudi Arabia. Both oil-rich nations, it's like they have money spurting out of a hole in the ground.
Przyjąwszy te dwie zasady, zasadę O-ring i zasadę "nigdy za wiele", zgodzicie się ze mną. Będziemy mieć miejsca pracy. Czy to znaczy, że nie ma o co się martwić? Automatyzacja, zatrudnienie, roboty, miejsca pracy... Czy dadzą sobie radę same? Nie. Nie o to mi chodzi. Automatyzacja rodzi bogactwo, bo pozwala nam robić więcej - szybciej. Nie ma w ekonomii żadnego prawa, które mówi, że dobrze zużyjemy bogactwo i o to właśnie należy się martwić. Pomyślcie o dwóch państwach: Norwegii i Arabii Saudyjskiej. Oba są królestwami ropy, tak jakby pieniądze wytryskały im z dziur w ziemi.
(Laughter)
(Śmiech)
But they haven't used that wealth equally well to foster human prosperity, human prospering. Norway is a thriving democracy. By and large, its citizens work and play well together. It's typically numbered between first and fourth in rankings of national happiness. Saudi Arabia is an absolute monarchy in which many citizens lack a path for personal advancement. It's typically ranked 35th among nations in happiness, which is low for such a wealthy nation. Just by way of comparison, the US is typically ranked around 12th or 13th. The difference between these two countries is not their wealth and it's not their technology. It's their institutions. Norway has invested to build a society with opportunity and economic mobility. Saudi Arabia has raised living standards while frustrating many other human strivings. Two countries, both wealthy, not equally well off.
Ale nie spożytkowano tam bogactwa tak samo dobrze, by zwiększyć dobrobyt, by polepszyć życie ludzi. Norwegia to prosperująca demokracja. Obywatele razem pracują i bawią się. Zwykle Norwegia plasuje się między pierwszym a czwartym miejscem w rankingach narodowego poziomu szczęścia. Arabia Saudyjska to monarchia absolutna, gdzie wielu obywateli nie ma możliwości polepszenia życia. W skali narodowego poziomu szczęścia jest na trzydziestym piątym miejscu, czyli nisko, jak na tak zamożny naród. Dla porównania: USA znajduje się na dwunastym lub trzynastym miejscu. Różnicy między tymi dwoma państwami nie stanowi bogactwo ani technologia. Stanowią ją instytucje. Norwegia inwestuje, by zbudować państwo możliwości i mobilności gospodarczej. Arabia Saudyjska podnosi standardy życia, jednocześnie udaremniając realizację innych dążeń ludzkich. Dwa państwa, oba zamożne, ale nierówno dobrze sytuowane.
And this brings me to the challenge that we face today, the challenge that automation poses for us. The challenge is not that we're running out of work. The US has added 14 million jobs since the depths of the Great Recession. The challenge is that many of those jobs are not good jobs, and many citizens cannot qualify for the good jobs that are being created. Employment growth in the United States and in much of the developed world looks something like a barbell with increasing poundage on either end of the bar. On the one hand, you have high-education, high-wage jobs like doctors and nurses, programmers and engineers, marketing and sales managers. Employment is robust in these jobs, employment growth. Similarly, employment growth is robust in many low-skill, low-education jobs like food service, cleaning, security, home health aids. Simultaneously, employment is shrinking in many middle-education, middle-wage, middle-class jobs, like blue-collar production and operative positions and white-collar clerical and sales positions. The reasons behind this contracting middle are not mysterious. Many of those middle-skill jobs use well-understood rules and procedures that can increasingly be codified in software and executed by computers. The challenge that this phenomenon creates, what economists call employment polarization, is that it knocks out rungs in the economic ladder, shrinks the size of the middle class and threatens to make us a more stratified society. On the one hand, a set of highly paid, highly educated professionals doing interesting work, on the other, a large number of citizens in low-paid jobs whose primary responsibility is to see to the comfort and health of the affluent. That is not my vision of progress, and I doubt that it is yours.
To prowadzi mnie do stojącego dziś przed nami wyzwania, które stawia przed nami automatyzacja. Nie chodzi o to, że brakuje miejsc pracy. USA stworzyło 14 milionów miejsc pracy od czasów Wielkiej Recesji. Jednak wiele z tych miejsc pracy to nie są dobre stanowiska, a wielu z nas nie może zdobyć kwalifikacji potrzebnych do nowej dobrej pracy. Wzrost zatrudnienia w USA i w większości krajów rozwiniętych wygląda jak sztanga z rosnącym obciążeniem na obu końcach. Z jednej strony mamy wysokie wykształcenie, wysoko płatne zawody, jak lekarze i pielęgniarki, programiści i inżynierowie, managerowie marketingu i sprzedaży. W tych zawodach wzrost zatrudnienia jest solidny. Wzrost zatrudnienia jest też solidny w wielu niewymagających kwalifikacji ani wysokiego wykształcenia zawodach, jak praca w gastronomii, sprzątanie, ochrona, domowa opieka medyczna. Jednocześnie zmniejsza się zatrudnienie w średnio-płatnych zawodach klasy średniej ze średnim wykształceniem, jak pracownicy fizyczni, operatorzy maszyn i pracownicy umysłowi, urzędnicy i sprzedawcy. Przyczyny tego skurczenia się w środku nie są tajemnicą. Liczne średnio-wykwalifikowane zawody używają jasnych zasad i procedur, z których coraz więcej można zakodować w oprogramowaniu i wykonywać poprzez komputer. Wyzwanie, jakie stawia to zjawisko, czyli polaryzacja zatrudnienia, wyrywa szczeble w drabinie gospodarczej, zmniejsza klasę średnią i może zrobić z nas społeczeństwo podzielone na warstwy. Z jednej strony wysokopłatni, wysoko wykształceni specjaliści wykonują ciekawą pracę, z drugiej - liczni pracownicy na niskopłatnych stanowiskach, którzy są przede wszystkim odpowiedzialni za wygodę i zdrowie zamożnych. Nie jest to dla mnie wizja postępu. Wasza pewnie też nie.
But here is some encouraging news. We have faced equally momentous economic transformations in the past, and we have come through them successfully. In the late 1800s and early 1900s, when automation was eliminating vast numbers of agricultural jobs -- remember that tractor? -- the farm states faced a threat of mass unemployment, a generation of youth no longer needed on the farm but not prepared for industry. Rising to this challenge, they took the radical step of requiring that their entire youth population remain in school and continue their education to the ripe old age of 16. This was called the high school movement, and it was a radically expensive thing to do. Not only did they have to invest in the schools, but those kids couldn't work at their jobs. It also turned out to be one of the best investments the US made in the 20th century. It gave us the most skilled, the most flexible and the most productive workforce in the world. To see how well this worked, imagine taking the labor force of 1899 and bringing them into the present. Despite their strong backs and good characters, many of them would lack the basic literacy and numeracy skills to do all but the most mundane jobs. Many of them would be unemployable.
Ale oto informacja zachęcająca: w przeszłości zetknęliśmy się z ważnymi transformacjami w gospodarce i szczęśliwie je przetrwaliśmy. Na przełomie XIX i XX wieku, kiedy automatyzacja eliminowała wiele miejsc pracy w rolnictwie... Pamiętacie traktor? Rolnicze stany spotkały się z groźbą masowego bezrobocia, które miało dotknąć pokolenie młodych, już niepotrzebnych na farmie, ale niegotowych do pracy w przemyśle. By stawić czoła temu wyzwaniu, podjęto radykalne działanie, polegające na tym, że cała młodzież miała kontynuować naukę w szkołach do dojrzałego wieku lat 16. Nazwano to ruchem szkół średnich i było to bardzo drogie przedsięwzięcie. Nie tylko należało zainwestować w szkoły, ale dzieciaki nie mogły pracować w swoim zawodzie. Okazało się to też jedną z najlepszych inwestycji dokonanych w USA w XX wieku. I mamy najlepszych na świecie pracowników: świetnie wykwalifikowanych, elastycznych i wydajnych. Aby zrozumieć, jak świetnie to działało, wyobraźmy sobie siłę roboczą z 1899 roku i przenieśmy ją do teraźniejszości. Mimo silnych pleców i dobrego charakteru wielu z nich brakowałoby podstawowych umiejętności czytania, pisania i liczenia, by pracować w choć trochę mniej przyziemnych zawodach. Wielu z nich byłoby bezrobotnych.
What this example highlights is the primacy of our institutions, most especially our schools, in allowing us to reap the harvest of our technological prosperity.
Przykład podkreśla znaczenie instytucji, a zwłaszcza szkół, w możliwości zbierania plonów technologicznego dobrobytu.
It's foolish to say there's nothing to worry about. Clearly we can get this wrong. If the US had not invested in its schools and in its skills a century ago with the high school movement, we would be a less prosperous, a less mobile and probably a lot less happy society. But it's equally foolish to say that our fates are sealed. That's not decided by the machines. It's not even decided by the market. It's decided by us and by our institutions.
Głupio mówić, że nie ma o co się martwić. Możemy źle to zrozumieć. Gdyby USA sto lat temu nie zainwestowały w szkoły i rozwój umiejętności w czasie ruchu szkół średnich, bylibyśmy mniej prosperującym, mniej mobilnym i pewnie dużo mniej szczęśliwym społeczeństwem. Równie głupio jest stwierdzić, że los jest przesądzony. Nie decydują o tym maszyny. Nie decyduje o tym nawet rynek. Decydujemy o tym my i tworzone przez nas instytucje.
Now, I started this talk with a paradox. Our machines increasingly do our work for us. Why doesn't that make our labor superfluous, our skills redundant? Isn't it obvious that the road to our economic and social hell is paved with our own great inventions?
Zacząłem prelekcję od paradoksu. Maszyny robią za nas coraz więcej pracy. Czemu nie czyni to pracy niepotrzebną, a umiejętności zbędnymi? Czy to nie oczywiste, że droga do gospodarczego i społecznego piekła jest wybrukowana wspaniałymi wynalazkami?
History has repeatedly offered an answer to that paradox. The first part of the answer is that technology magnifies our leverage, increases the importance, the added value of our expertise, our judgment and our creativity. That's the O-ring. The second part of the answer is our endless inventiveness and bottomless desires means that we never get enough, never get enough. There's always new work to do. Adjusting to the rapid pace of technological change creates real challenges, seen most clearly in our polarized labor market and the threat that it poses to economic mobility. Rising to this challenge is not automatic. It's not costless. It's not easy. But it is feasible. And here is some encouraging news. Because of our amazing productivity, we're rich. Of course we can afford to invest in ourselves and in our children as America did a hundred years ago with the high school movement. Arguably, we can't afford not to.
Historia wielokrotnie odpowiadała na ten paradoks. Pierwszą częścią odpowiedzi jest to, że technologia zwiększa nasz wpływ, zwiększa znaczenie, wartość dodaną umiejętności eksperckich, naszej oceny i kreatywności. To O-ring. Drugą częścią jest nasza niekończąca się pomysłowość i niezmierzone pragnienie, czyli to, że nigdy nie mamy dość. Zawsze jest coś nowego do zrobienia. Dopasowanie się do szybkiego tempa zmian w technologii stawia prawdziwe wyzwania, widoczne przede wszystkim na spolaryzowanym rynku pracy i w zagrożonej mobilności ekonomicznej. Reakcja na wyzwanie nie jest automatyczna. Nie pojawia się za darmo. Nie jest łatwa. Ale jest do zrobienia. A teraz trochę zachęty. Dzięki naszej niesamowitej produktywności jesteśmy bogaci. Oczywiście stać nas na inwestycje w siebie i nasze dzieci, tak jak uczyniła to Ameryka sto lat temu podczas ruchu szkół średnich. Prawdopodobnie nie mogłoby nas nie stać.
Now, you may be thinking, Professor Autor has told us a heartwarming tale about the distant past, the recent past, maybe the present, but probably not the future. Because everybody knows that this time is different. Right? Is this time different? Of course this time is different. Every time is different. On numerous occasions in the last 200 years, scholars and activists have raised the alarm that we are running out of work and making ourselves obsolete: for example, the Luddites in the early 1800s; US Secretary of Labor James Davis in the mid-1920s; Nobel Prize-winning economist Wassily Leontief in 1982; and of course, many scholars, pundits, technologists and media figures today.
Może myślicie sobie tak: profesor Autor opowiedział nam podnoszącą na duchu bajkę o odległej przeszłości, o niedawnej przeszłości, może o teraźniejszości, ale raczej nie o przyszłości. Wszyscy wiedzą, że teraz będzie inaczej. Co nie? Będzie inaczej? Oczywiście, że będzie inaczej. Zawsze jest inaczej. W ciągu ostatnich 200 lat wiele razy naukowcy i aktywiści bili na alarm, że zaczyna brakować miejsc pracy, i że stajemy się niepotrzebni. Mówili tak luddyści na początku XIX wieku, Sekretarz Pracy James David w połowie lat 20. XX wieku, Wassily Leontief, noblista z ekonomii w 1982 roku i oczywiście obecnie, wielu uczonych, ekspertów, technologów i dziennikarzy.
These predictions strike me as arrogant. These self-proclaimed oracles are in effect saying, "If I can't think of what people will do for work in the future, then you, me and our kids aren't going to think of it either." I don't have the guts to take that bet against human ingenuity. Look, I can't tell you what people are going to do for work a hundred years from now. But the future doesn't hinge on my imagination. If I were a farmer in Iowa in the year 1900, and an economist from the 21st century teleported down to my field and said, "Hey, guess what, farmer Autor, in the next hundred years, agricultural employment is going to fall from 40 percent of all jobs to two percent purely due to rising productivity. What do you think the other 38 percent of workers are going to do?" I would not have said, "Oh, we got this. We'll do app development, radiological medicine, yoga instruction, Bitmoji."
Uderza mnie arogancja tych przewidywań. Właściwie te samozwańcze wyrocznie mówią: "Jeśli nie mogę wymyślić, gdzie będą pracować ludzie w przyszłości, to ty, ja i nasze dzieci też nie będziemy o tym myśleć". Ja nie mam odwagi, by przyjąć taki zakład przeciw ludzkiej pomysłowości. Nie mogę powiedzieć, jak będzie wyglądała praca ludzi za sto lat. Ale przyszłość nie osadza się na mojej wyobraźni. Gdybym w 1900 roku był farmerem ze stanu Iowa, a ekonomista z XXI wieku przeniósłby się na moje pole i powiedział: "Hej, wiesz co, farmerze Autor? Przez następne sto lat zatrudnienie w rolnictwie spadnie z 40% do 2% jedynie z powodu rosnącej wydajności. Jak myślisz, co zrobi 38% pracowników?". Nie odpowiedziałbym: "Spokojnie". "Rozwiniemy aplikacje, radiologię, trenowanie jogi i stworzymy Bitmoji".
(Laughter)
(Śmiech)
I wouldn't have had a clue. But I hope I would have had the wisdom to say, "Wow, a 95 percent reduction in farm employment with no shortage of food. That's an amazing amount of progress. I hope that humanity finds something remarkable to do with all of that prosperity."
Nie miałbym o tym pojęcia. Obym był na tyle mądry, by powiedzieć: "Łał, spadek o 95% w zatrudnieniu na farmach bez niedoboru żywności. To niesamowity postęp. Oby ludzie znaleźli coś ważnego do roboty przy całym tym powodzeniu".
And by and large, I would say that it has.
Ogólnie powiedziałbym, że znalazła.
Thank you very much.
Dziękuję bardzo.
(Applause)
(Brawa)